3 / 2016 / vol. 5
Kosmetologia Estetyczna
281
artykuł
Kosmetologia Estetyczna
A
okazywał się nawet… ocet. Gdy skończył się szampon i myło się
włosy mydłem, przygotowywano płukanki z octu, żeby nadać
włosom połysk. Robiono tak wówczas, gdy w domu zabrakło
szamponu pokrzywowego, łopianowego albo familijnego. Od-
żywki do włosów były nie do zdobycia, chyba że ktoś miał
znajomych lub rodzinę zagranicą, którzy wysyłali najbliższym
paczkę z tym rzadkim towarem. Brzozowa woda o wysokiej
zawartości alkoholu pomagała w tym, żeby włosy się nie prze-
tłuszczały. Niektóre panie musiały jednak uważać, by wody
brzozowej nie wypili ich mężowie gustujący w alkoholach.
Mężczyźni stosowali ją także jako substytut wody kolońskiej.
Pisarz Leopold Tyrmand, mąż Barbary Hoff, napisał w swoim
dzienniku, że „każdy z nas nosi w sobie potrzebę aprobaty i nega-
cji otaczającej go rzeczywistości w indywidualnych proporcjach”.
Moda, w tym makijaż, była ważnym elementem PRL-owskiej rze-
czywistości i można z niej wiele wyczytać o ówczesnych kulturo-
wych fascynacjach, ale też próbować zidentyfikować różne źródła
inspiracji. Moda to dziedzina sztuki, w której, cytując Janinę Ipo-
horską, każdy jest powołany do twórczości.
Charles Baudelaire napisał w „Malarzu życia nowoczesnego”, że
„chcąc delektować się modą, nie powinno się na nią patrzeć jak na
rzecz martwą: tyle samo byłoby to warte co, podziwianie starych
ubrań w szafie handlarzy starzyzny, luźnych i zwiotczałych jak
skóra św. Bartłomieja. Trzeba je sobie wyobrazić ożywione, przy-
wrócone życiu przez piękne kobiety, które je nosiły. Tylko wtedy
zrozumiemy ich sens i ducha”.
|
|
WYSTAWA „MODNA I JUŻ! MODAW PRL”
17 maja – 28 sierpnia 2016
W czasach komunistycznych panie musiały być kreatywne,
ale nie z wyboru. Niedawno pewna 21-letnia Amerykanka
„zasłynęła” tym, że zrobiła sobie makijaż skarpetką. W PRL-u
metody były inne i bardziej przekonujące. Właśnie dlatego war-
to wybrać się na wystawę „Modna i już! Moda w PRL” zorga-
nizowaną wspólnie przez Muzeum Narodowe we Wrocławiu
i Muzeum Narodowe w Krakowie. Ta ekspozycja to najwięk-
sza i najbardziej przekrojowa prezentacja muzealna w Polsce
poświęcona tej tematyce. Można na niej zobaczyć ponad 200
strojów i akcesoria, wśród nich suknie ślubne, dzienne i wieczo-
rowe, dzianiny, kombinezony, buty, torebki i kapelusze. Obok
kreacji znanych polskich projektantów: Jerzego Antkowiaka,
Barbary Hoff czy Grażyny Hase są tam prezentowane stroje
wymyślone i uszyte przez zwyczajne Polki.
Szczególną rolę na wystawie odgrywa prezentacja sukni
ślubnych ilustrująca przemiany kobiecej sylwetki na prze-
strzeni kilkudziesięciu lat. Uwagę widzów mogą przyciągnąć
ubiory inspirowane polskim i obcym folklorem. Wiele miejsca
organizatorzy poświęcają znanym projektantkom mody: Bar-
barze Hoff – twórczyni słynnego „Hofflandu” i Grażynie Hase
– autorce nowoczesnych kreacji, m.in. inspirowanych malar-
stwem. Nie zabrakło ubrań stworzonych przez znane polskie
firmy odzieżowe, jak „Telimena”, „Cora” czy też „Moda Polska”.
Zwiedzający mają okazję zobaczyć również festiwalowe kre-
acje Maryli Rodowicz, niesztampowe swetry zdobione np. mo-
tywem gotyckiego okna. Wrocławska wystawa jest prezento-
wana w niezwykłej przestrzeni muzealnego poddasza i została
zaaranżowana inaczej niż krakowska.
„Najciekawsze w naszych wrocławskich zbiorach kreacje
pochodzą z dekad szczególnie trudnych, czyli z czasów wojny,
pierwszych lat powojennych i okresu stalinowskiego oraz z lat
80. – wyjaśnia Piotr Oszczanowski, dyrektor Muzeum Narodo-
wego we Wrocławiu. – Są dowodem na to, że sposób ubierania
się w większym stopniu zależał od kapitału kulturowego niż
finansowego. Wyczarowane ze zużytych spadochronów czy
przerobione z ubrań pochodzących z zagranicznych paczek
kreacje z lat 40., czy zwariowane, kolorowe, ekscentryczne po-
mysły z ostatniej dekady PRL-u są przekonującym dowodem
siły tego niematerialnego kapitału i znaczenia indywidualnej
kreatywności”.
Fot. Bartosz Cygan
Pracownia Muzeum Narodowego w Krakowie
Fot. Bartosz Cygan
Pracownia Muzeum Narodowego w Krakowie