Podczas wykładów na jednej z uczelni medycznych w Gdańsku miałem okazję nie tylko mówić o technologii, ale też uważnie słuchać lekarzy i trychologów, którzy każdego dnia pracują z osobami cierpiącymi z powodu łysienia androgenowego. I choć temat przeszczepów włosów pojawiał się często, szczególnie w kontekście nowoczesnych metod, jak FUE czy DHI, to jedno zdanie powtarzało się regularnie: Przeszczep to nie cud, to tylko etap terapii.
Nie mogłem przejść obok tego obojętnie, bo jako producent urządzeń Criss, używanych również w przygotowaniu skóry głowy wiem, jak wielką różnicę robi stan skóry przed zabiegiem. Wciąż jednak wielu mężczyzn (a także niektórzy specjaliści) postrzegają przeszczep jako zamknięte rozwiązanie. Coś, co „załatwi problem”. To błąd. Jeśli skóra nie będzie odpowiednio przygotowana, to nawet najlepsze grafty się nie przyjmą albo ich jakość będzie niezadowalająca.
Rozmawiałem z lekarzem, który wprost powiedział, że największym błędem pacjentów jest to, że trafiają na zabieg z „dziką” skórą głowy, pełną mikrozapalnych ognisk, zaburzonego krążenia, z tendencją do przesuszeń albo z nadmiarem sebum. To nie są optymalne warunki do przeszczepu. Tym, co najczęściej obserwujemy w takich przypadkach, jest dłuższy czas gojenia, większe ryzyko reakcji zapalnej i niższa przeżywalność graftów. Efekt bywa wtedy rozczarowujący.
Dlatego coraz więcej nowoczesnych klinik traktuje przygotowanie skóry głowy przed przeszczepem nie jako opcję, lecz jako integralny etap całej terapii. I słusznie. Z naszej perspektywy, jako producenta urządzeń i partnera gabinetów trychologicznych – obserwujemy, że specjaliści coraz częściej wdrażają odnośne protokoły zabiegowe już na 4-6 tygodni przed planowanym przeszczepem. To nie tylko rozsądne, ale niezbędne, jeśli zależy nam na jakości, trwałości i estetyce efektu. Bo przeszczep włosów nie jest chirurgicznym skrótem do sukcesu. To procedura, która musi być osadzona w fizjologii skóry i wsparta odpowiednim przygotowaniem tkanek.
Oczywiście nie chodzi tu tylko o kosmetyczne „upiększenie skóry”. Mówimy o realnej poprawie warunków biologicznych – zwiększeniu perfuzji, poprawie utlenowania, redukcji stanu zapalnego, wzmocnieniu naskórka i warstwy właściwej. Działamy tu na poziomie metabolicznym, nie tylko estetycznym.
W praktyce oznacza to współpracę między lekarzem a trychologiem lub kosmetologiem. Z jednej strony wprowadza się farmakoterapię, najczęściej minoksydyl (miejscowy lub doustny), oraz finasteryd, który zatrzymuje dalszą miniaturyzację mieszków. Często dołącza się też tretinoinę, by zwiększyć absorpcję substancji aktywnych. Z drugiej strony potrzebne są zabiegi fizykalne – nieinwazyjne, ale działające głęboko i precyzyjnie.
W tym miejscu nie mogę nie wspomnieć urządzeniach Criss, bo zostały one stworzone właśnie z myślą o takich protokołach. Criss Hydroxy4 wykonuje zabiegi infuzji tlenowej, jest używany przez gabinety trychologiczne do przygotowania skóry do przeszczepu. Tlen pod ciśnieniem działa jak katalizator – dotlenia tkanki, zmniejsza stan zapalny, poprawia krążenie i zwiększa wchłanianie substancji aktywnych, np. koktajli peptydowych, kofeiny czy niacynamidu. To wszystko bezinwazyjnie, bezpiecznie i komfortowo dla pacjenta.

Równolegle stosuje się karboksyterapię na urządzeniu Criss S-Carbo. Dwutlenek węgla podawany śródskórnie powoduje kontrolowaną hipoksję, co z kolei stymuluje organizm do tworzenia nowych naczyń i poprawy mikrokrążenia. To właśnie te nowe naczynia będą później „karmić” przeszczepione grafty.

A jeśli mamy do czynienia ze skórą wiotką, pozbawioną elastyczności – warto do protokołu włączyć radiofrekwencję mikroigłową Criss RF Matrix PRO. Często 1-2 zabiegi wystarczą, by pogrubić skórę i zwiększyć jej zdolność do regeneracji. A to robi ogromną różnicę.

Słuchając lekarzy, którzy dzielili się swoimi obserwacjami w Gdańsku, upewniłem się, że przyszłość przeszczepów włosów nie polega na samym zabiegu tylko na holistycznym podejściu do procesu terapeutycznego. Skóra głowy nie jest tłem. Jest środowiskiem, od którego wszystko się zaczyna.
Jeśli miałbym podsumować to krótko: dobrze przygotowana skóra głowy to nie dodatek, ale warunek. To właśnie ona decyduje, czy przeszczep zadziała w 80, 90 czy może tylko 40 procentach. I nie chodzi tu o technologię, ale o fizjologię.
To ważna lekcja nie tylko dla pacjentów, ale również dla specjalistów. Warto ją powtarzać także poza salą wykładową.
Marcin Mazur|
Urządzenia CRISS – Przyszłość profesjonalnej kosmetologii
Obsługa klienta
+48 22 777 40 45
Biuro, Centrum szkoleniowe, magazyn
ul. Rzemieślnicza 9, 05-070 Sulejówek



